Forum Archiwum Forum Placebo (2005r.-2007r.) Strona Główna Archiwum Forum Placebo (2005r.-2007r.)
Nowe forum dostępne pod adresem www.forum.placebo.prv.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

książki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 46, 47, 48 ... 56, 57, 58  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Archiwum Forum Placebo (2005r.-2007r.) Strona Główna -> Wszystko i nic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ashamed
Eurowizja



Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice ;>

PostWysłany: Wto 21:29, 27 Mar 2007    Temat postu:

Ja Dobrego Omena wypożyczyłam z mojej boskiej biblioteki.
co 10 kartka wyrwana ;s myslałam ze szlag mnie trafi ;<


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asiula
Opole i Sopot



Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:55, 27 Mar 2007    Temat postu:

w końcu dorwałam "beznadziejną ucieczkę przed Basią" i czytam, czytam...
a "śmieszne miłości" średnie, kilka ciekawych momentów, ale bez rewelacji



edit: 'beznadziejna ucieszka...' jest świetna, ale tez trochę przerażająca, że tak wielu nienormalnych ludzi jest w Polsce, a ten pan Jan B. z ostatniego rozdziału to mnie po prostu rozwalił, pozwolę sobie zacytować, bo jest co:
Cytat:
"Homoseksualiści zdają się mieć satysfakcję nie tyle z wsadzania sobie nawzajem penisów w odbyt, ile z publicznego manifestowania swych analnych skłonności (normalne skłonności to heteroseksualizm pozwalający na rozmnażanie i przetrwanie gatunku, co jest podstawowym celem zachowań seksualnych"

nie wiem czy mam się śmiać czy płakać...

a teraz zaczęłam długo oczekiwaną przeze mnie książkę: 'Nigdy dość. Historia The Cure" i czytam z wielkim zrozumiałym zaangażowaniem Very Happy
narazie dowiedziałam się m.in. że pan Robert dostał się na Oxford-Cambridge University, ale na rozmowę kwalifikacyjną przyszedł specjalnie w damskim futrze, więc go nie przyjęli Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
serigala
Vampire



Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta końca...

PostWysłany: Pon 14:28, 16 Kwi 2007    Temat postu:

pozwolę sobie przenieść tutaj rozmowę o panu Coelho Twisted Evil uhhh jak ja go nie lubię Twisted Evil nie bedę pisała, dlaczego... posłużę się cytatem, do którego jużnawet nie muszę zostawiać komentarza :] miłego czytania :]

"Chciałem pisać o pewnym znanym pisarzu, ale zabieram się do tego, jak pies do jeża i odwlekam i akrobacje jakieś dziwne wyczyniam, bo nie wiem, jak by tu... Może tak, zacznijmy od cytatu, który niektórzy z Was już znają, bo go przytaczam z lubością:

„Drzwi były otwarte na oścież, a właściwie wcale ich nie było. Zastępowała je jakby furtka”.

Zanim powiem, czyj to cytat, to może kilka słów.

Nad warsztatem literackim pracować trzeba, bo inaczej najlepszą myśl można spartolić przelewając ją na papier. Pisanie jest sztuką trudną, choć wcale przyjemną. Pragnąc skrycie zostać pisarzem (nie teraz oczywiście, ale jak już będę duży, czyli kiedyś-tam) przeczytałem książkę innego pana, utrzymaną w żartobliwym, choć ciętym jak cholera tonie, o tym, jak pisać NIE należy. Stąd wiem, że pisarzem to ja raczej nie będę, a co najwyżej skrobipiórkiem siermiężnym. Nie miałbym bowiem sumienia kazać ludziom płacić za czytanie czegoś, co nie jest dopracowane. To szalbierstwo zwykłe. Pospolite naciągactwo, proszę ja kogo.

A zatem: Co, na litość Boską, było otwarte na oścież? Ano – drzwi, których nie było. Czy drzwi, których nie ma mogą być otwarte? Nie mogą. Nie ma zmiłuj. Ani zamknięte, ani otwarte, ani wyważone, ani wstawione. „Wstawionym” to co najwyżej trzeba mocno być, żeby takie dyrdymały „wstawiać”. Ale jest COŚ. COŚ nie jest drzwiami, jest natomiast „jakby furtką”. Co to jest „jakby furtka”, czy ktoś może mi to wytłumaczyć? To znaczy uściślijmy: była furtka, czy jej nie było? Była zniszczona, krzywa na jednym zawiasie, zardzewiała? To wciąż jest furtka, tylko trzeba ją czytelnikowi pokazać. „Jakby”, o ile wiem nie oznacza „zardzewiały”, ani „zniszczony”, ani – co więcej – „wiszący na jednym zawiasie”. Nie mam pojęcia co to jest „jakby furtka”.

Czytam ja ci coś podobnego i już koniec lektury, już nie śledzę fabuły, już mnie nie interesuje, co się stanie w domu, do którego prowadzi „jakby furtka”, bo ja już wcale nie pamiętam o domu. Mój umysł pochłania całkowicie „jakby-furtka”. Ktoś mi przecież coś opowiada, przez szacunek dla niego staram się możliwie najbardziej wnikliwie spojrzeć na to, o czym mi opowiada. Niestety, nie mogę spytać wynalazcy „jakby-furtki” o to, co było otwarte na oścież i czy było w ogóle i w dodatku jakie było, bo to książka, a namiarów na pisarza nie mam. A kto wie, może bym zadzwonił i spytał. Albo choćby do tłumacza, niechże powie mi, jak brzmiało zdanie w oryginale, wezmę słownik i przetłumaczę sobie jakoś sam, nie wiem, poproszę kogoś, będę wzywał pomocy, błagał o ratunek i skamlał o wyjaśnienie mi zawiłości „jakby-furtkowych”. Bo mnie to interesuje i tyle. Ja chcę wiedzieć, o czym czytam, o czym autor chce mi opowiedzieć. Bełkotanych bredni i językowych „zapchajdziur” czytać nie chcę. Ot, co.

A że wczoraj ten temat przewinął się już na jednym z blogów, które odwiedzam regularnie i wiem już, że nie jestem sam, że w razie linczu na rzeź pójdziem raźno „wespół w zespół”, przeto odważę się: cytat pochodzi z książki Paulo Coelho „Pielgrzym”.



Autorka odwiedzanego przeze mnie bloga zapytuje, co ludzie widzą w twórczości tego pana. Przykro mi – nie odpowiem. Sam od lat zachodzę w głowę i nie wiem. Pytałem nawet samych zainteresowanych, wszak zawodowo mam ku temu mnóstwo okazji, ale odpowiedzi, które słyszałem zwalały mnie z nóg i smuciły wielce. W skrócie wygląda to tak, że „zmuszają do refleksji”, do „zamyślenia się nad własnym życiem”, do „zauważenia, że wszyscy gdzieś pędzimy, a najważniejsze pomijamy” i takie tam...

Nie zmusza mnie Paulo Coelho do refleksji nad moim życiem, tylko raczej nad tym, jak nisko upadliśmy mentalnie, żeby refleksje podawać nam gotowe na tacy w postaci oklepanych banałów. Uważam, że jeśli ktoś sam z siebie nie wpadł na takie oczywiste rzeczy, o jakich pan Coelho pisze, to już mu nic nie pomoże. Powiem więcej – nie sądzę, żeby ktoś taki w ogóle pokusił się o przeczytanie choćby... Nie wiem, czego. Nic spektakularnie głupiego nie przychodzi mi do głowy, poza książką dla młodocianych dziewcząt, która ma, zdaje się tytuł „Spoko, założyłam bardzo duże gacie”. Naprawdę taka istnieje, daję słowo!

Nie zamyślałem się nad własnym życiem czytając książki pana Coelho (aż trzy razy próbowałem się do niego przekonać, niestety, bezskutecznie i okropnie mnie to zmęczyło). Zamyślałem się raczej nad tym, czy jest sens pracować nad własnym warsztatem i doskonalić swoje umiejętności, skoro wystarczy strzelić kilka banałów, wykreować relację między bohaterami „mistrz-uczeń” i bestseller gotowy. Żadnej rewolucji. Żadnej indywidualności. Żadnych olśnień i odkrywczych myśli. Ot – po prostu:

„Siedzi mędrzec na stodole

A słoma go w dupę kole

Plecie sobie trzy po trzy

Kto nie słucha – ten jest zły”.

Bo – trzeba nadmienić – pan Coelho nadzwyczaj jasno daje czytelnikowi do zrozumienia, że kto nie pójdzie drogą wytyczoną przez mędrca, tego spotka dopust Boży. Owszem, bracie masz wybór, bo – ach – któż go nie ma... Ale ja już ci z góry, matole, mówię, że nie masz co próbować, bo ja wiem lepiej i ja ci mówię, jak to ma być a jak mnie nie słuchasz toś kiep.

Strasznie nie lubię, jak się mnie do czegoś zmusza i niczego mnie to nie uczy. Uczę się dopiero wówczas, jeśli życie mnie do czegoś zmusi, pokaże mi swój tyłek i powie: „A teraz radź sobie sam”, a nie pieprzy w natchnieniu: „Idź za głosem serca”. Tere-fere. Nic konkretnego z tego sloganu nie wynika. Nic a nic. Idąc za głosem serca mogę komuś poderżnąć gardło, bo serce nie tylko przecież kocha. Dopiero rozum, jako takie ucywilizowanie sprawia, że nic nikomu nie poderżnę, bo jestem człowiekiem MYŚLĄCYM (przynajmniej czasem), a nie kretynem, który ma w głowie gówno parodiujące mózg.

Do tego wszystkiego dochodzi też jeszcze jedna sprawa, dość prozaiczna: nie ufam autorom, którzy są podejrzanie płodni. Stąd na czarnej liście obok pana Coelho są również u mnie panowie: Wharton i Caroll. Wystarczy porównać ilość powieści i czas ich powstawania na przykład u pana Remarque’a. Czy ten prosty rachunek arytmetyczny o niczym nie świadczy? Bo przecież – nie czarujmy się – nie o tym, że Coelho jest pisarzem wybitniejszym, niż Remarque.

O ile jednak pan Wharton wpada czasem na oryginalne pomysły, o ile pan Caroll wpadł na jeden, no, może dwa i wałkuje je na wszystkie strony w każdej swojej książce – o tyle pan Coelho nie wpadł na nic. A jak już wpadł, to spieprzył ten pomysł koncertowo w książce „Weronika postanawia umrzeć”. Pomysł bardzo mi bliski, sam kiedyś myślałem o napisaniu na ten temat. Ogromne pole możliwości, pokusa poszerzenia własnej wiedzy psychologicznej, możliwość wnikliwego i systematycznego docierania gdzieś do mrocznych zakamarków duszy, do samego sedna ludzkiego cierpienia. Możliwość zadania mnóstwa pytań – i czytelnikowi i samemu sobie – no, po prostu pomysł, jak marzenie. Niestety, dzięki Weronice – teraz to już się można tylko powiesić. Knocenie takich pomysłów powinno być karalne.

To wszystko, co miałem na razie do powiedzenia na temat prozy pana Coelho."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
asiula
Opole i Sopot



Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 14:42, 16 Kwi 2007    Temat postu:

"Obcy" - genialna książka, uwiebiam Camus coraz bardziej, jego filozofię i sposób patrzenia na świat. A to jego najlepsza rzecz jaką do tej pory przeczytałam
I jeden fajny cytat (ze skazanego na śmierć, do księdza, który usilnie próbował zbawić jego duszę):
"Zostało mi już mało czasu, nie chcę go tracić z Panem Bogiem"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierrot the Clown
TOP trendy



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the punishment shed

PostWysłany: Pon 15:16, 16 Kwi 2007    Temat postu:

ostatnio Mrożek - opowiadania (głównie z tomu Wesele w Atomicach oraz Słoń) a także Tango. Jedna z lepszych książek jakie czytałam ;]
i tu cytat:
ELEONORA: Co mama robi?
EUGENIA: Umieram.
ELEONORA: Mama żartuje?...Słuchajcie, mama mówi, że umiera!
EUGENIUSZ: Jak to umiera! My tu mamy ważne sprawy!
ELEONORA: Słyszy mama?
EUGENIA: Pomóż mi.
ELEONORA: Niechże mama nie dziwaczy, przecież dzisiaj dzień ślubu. Chce mama wszystko zepsuć przez jakąś śmierć?
STOMIL: Jaka śmierć, co za śmierć! Nigdy nie brałem tego pod uwagę...
EUGENIUSZ: To szaleństwo, Eugenio, bądź rozsądna, kto to widział umierać?
ALA: Babciu, przecież to nienormalne!(...)
EUGENIUSZ: Geńka, dosyć tych ekstrawagancji! Co za umieranie! Tego nigdy nie było w naszej rodzinie!

;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Special K
Opole i Sopot



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia, Frodon:)

PostWysłany: Pon 20:49, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Cos już o "Weselu w Atomicach" czytałam kiedyś, jakieś fragmenty chyba, dosyć śmiesznawe, a to powyżej muszę gdzieś kiedyś dorwać...Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hearty
electronic haze



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: the middle of nowhere

PostWysłany: Pon 22:00, 16 Kwi 2007    Temat postu:

czytał ktoś "Jadąc do Babadag" Stasiuka? właśnie dorwałam w ramach Klubu Dyskusyjnego Książki..ehmm zobaczymy...podobno speluniarskie bardziej...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierrot the Clown
TOP trendy



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the punishment shed

PostWysłany: Pon 22:15, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Special K napisał:
Cos już o "Weselu w Atomicach" czytałam kiedyś, jakieś fragmenty chyba, dosyć śmiesznawe


masz rację, bo to chyba czytało się w gimnazjum.przynajmniej ten fragment o samym weselu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
serigala
Vampire



Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta końca...

PostWysłany: Pon 22:48, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Hearty - próbowałam, ale nie skończyłam Wink takie bardzo złe nie było, le miałam wtedy sporo innych książek i mało czasu, może jeszcze kieedyś spróbuję... oczarować mnie nie oczarowało Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wojewoda
Roskilde



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 17:31, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Ja bardzo lubię Mrożka Smile Chyba wszystko czytałam.

polecam "Emigrantów" - fantastyczna sztuka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
borowik_szatan
Eurowizja



Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: incognito

PostWysłany: Wto 18:42, 17 Kwi 2007    Temat postu:

"Tango" Mrożka to oglądalam w TV (super!!!) ksiażunia jednak lepsza...
polecilabym rowniez "Kartoteke" Tadeusza Rożewicza Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
placek
je ne "zipe" qu' a peine!



Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 606
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 22:25, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Niedawno przeczytałam "Tango" Mrożka- wolę Witkacego Smile A "Obcy" Camusa też mi się bardzo podobał. Ostatnio przeczytałam "Proces" (!), a teraz odświeżam "Mistrza i Małgorzatę" i nareszcie mi się podoba Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
serigala
Vampire



Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miasta końca...

PostWysłany: Wto 22:27, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Proces jest świetny Smile a Mistrz i Małgorzata - wiadomo, klasyka, czytałam kilka razy Smile
za Mrożkiem ogólnie nie przepadam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pierrot the Clown
TOP trendy



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: the punishment shed

PostWysłany: Wto 22:50, 17 Kwi 2007    Temat postu:

oo Proces to swoją drogą ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kacperro
Hurricane



Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:58, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Proces - rewelka Very Happy a na mnie czekają 3 ksiażki do przeczytania a nie mam czasu się za nie zabrać ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Archiwum Forum Placebo (2005r.-2007r.) Strona Główna -> Wszystko i nic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 46, 47, 48 ... 56, 57, 58  Następny
Strona 47 z 58

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin